Search
Close this search box.

Polka zdyskwalifikowana i pozbawiona rekordu świata i złotego medalu na paraolimpiadzie w Paryżu

Róża Kozakowska wywalczyła w piątek złoto igrzysk paraolimpijskich w Paryżu w rzucie maczugą, ale później nadeszły koszmarne wieści. Po północy wyniki zaktualizowano i odebrano Polce złoto oraz rekord świata.

Istny dramat w Paryżu przeżyła Róża Kozakowska. Polka zapewniła sobie złoto i cieszyła się z nowego rekordu świata w rzucie maczugą, a swój występ okupiła bolesną kontuzją już w pierwszej próbie. Okazało się, że zawodniczce wypadł bark.

– Ból był potworny. (…) Rzuciłam jeszcze raz, choć ledwo mogłam utrzymać maczugę. Gdybym wiedziała, że pobiłam rekord świata, to już bym się na to nie targnęła. I ręka znów wyleciała z barku. Gdyby nie skóra, pewnie poleciałaby razem z maczugą – mówiła.

Uraz z pewnością nie był tak bolesny, jak późniejsza aktualizacja wyników, o której poinformował portal Athletics News. Niestety nasza zawodniczka miała zostać zdyskwalifikowana.

W uzasadnieniu wskazano przepis R6.16.1, czyli nieprawidłowy sprzęt. Oznacza to, że Róży Kozakowskiej odebrano krążek a także ustanowiony przez nią w piątek rekord świata – 31,30 m.

Oczywiście niewykluczone, że Polka i jej sztab będą w tej sprawie protestować. Zdaniem brazylijskich mediów polska federacja już podważyła tę decyzję i zgłosiła, że “zostało zmienione krzesło, a sprzęt był używany prawidłowo”.

Polski Komitet Paralimpijski złożył odwołanie od tej decyzji. Jednak przed południem komisja odwoławcza odrzuciła wniosek. Powód? Zakwestionowano rozmiar poduszki ortopedycznej, z której korzysta Róża Kozakowska. – Jest to dla nas szokujące, tym bardziej, że my z tą “podunią” startowaliśmy już na mistrzostwach świata w tamtym roku – mówiła w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Na domiar złego zawodniczka doznała podczas zawodów kontuzji barku i wszystko wskazuje na to, że nie zobaczymy jej w akcji podczas konkursu pchnięcia kulą. Róża Kozakowska jest w trakcie oczekiwania na rezonans magnetyczny i będzie chciała jak najszybciej wrócić do kraju, żeby rozpocząć leczenie.

Róża Kozakowska, mistrzyni paraolimpijska w rzucie maczugą z Tokio: Nie zależało to ode mnie. To, co się wydarzyło, nie jest moją winą ani trenera. Można powiedzieć, że odpowiada za to sztab innych osób technicznych. Jest to dla nas szokujące, tym bardziej, że my z tą “podunią” startowaliśmy już na mistrzostwach świata w tamtym roku. Poduszka była weryfikowana i wszystko przechodziło dalej.

Nie rozumiem, dlaczego teraz akurat nie. Cóż, niektórzy, żeby mieć medal, to muszą po prostu skrzywdzić drugą osobę, bo nie są w stanie wywalczyć w inny sposób. Godnie i z honorem, jak ja zapracowałam na swój rekord świata. I tak będę się czuła. Chcę, żeby moi fani, kibice i wszyscy Polacy zapamiętali mój rzut, ten rekord, który wypracowałam całym swoim sercem.

 

Zobacz również

O autorze

Beata Golembiowska

LJI reporter, is funded by the Government of Canada through the Local Journalism Initiative program